SYSTEMY SŁABYCH OTWARĆ
Systemy słabych otwarć to klasa systemów zupełnie sztucznych. Duży wkład w tworzenie tych systemów mieli Polacy (Sławiński, Rumiński).
Systemy te wychodzą z założenia, że licytację powinna prowadzić ręka silniejsza, a ręka słabsza winna opisywać silniejszej swoją kartę. Ręka silna używa relay'ów - który jest najczęściej najniższą możliwą odzywką - do podtrzymania licytacji.
Ponieważ to ręka słaba ma mówić, to z ręką mocną (od 13 PC) pasuje się - i
jest to oczywiście pas forsujący.
Otwiera się z siła 8 - 12 PC. Z reguły 1 to negat, którym zgłasza się rękę
bezwartościową.
Systemy te zaczęły powstawać pod koniec lat 60-tych (Lambda Sławińskiego - 1967, "Bez Nazwy" Rumińskiego - 1972). Miały więc sporo czasu na wykazanie swojej wyższości nad systemami naturalnymi. Tak się jednak nie stało i dzisiaj SSO są w odwrocie - choć nie do końca jest to może wina samych systemów.
SSO jest dużo trudniejsze do nauczenia niż system naturalny, trzeba "wykuć na blachę" wszystkie sekwencje, a pomyłki prowadzą najczęściej do katastrofy. Minął z czasem szok, jaki wywoływało granie z "bezpasowcami". Nie ulega wątpliowści, że licytacja dwustronna przeciwko SSO jest zupełnie różna od "zwykłej" licytacji obronnej i wymaga opracowania zupełnie nowych strategii. Ale...
W większości SSO (a może we wszystkich?) licytacja po wejściu przeciwników jest naturalna. Można więc zastosować obronę przez atak, wchodzić agresywnie, i zawracać "bezpasowców" na normalne ścieżki licytacji. Podobno działa nieźle.
SSO zostały zabronione w większości ważnych rozgrywek. W Polsce dozwolone są np. w meczach ligowych, ale już na wszelakich mistrzostwach wolno licytować tylko naturalnie.