Meluzyna "najsłynniejsza z czarodziejek
folkloru starofrancuskiego"(*). Odbiornik radiowy Meluzyna DST 101, którego
produkcję rozpoczęto w 1972 rzeczywiście czarował miłośników muzyki. Mimo
zapierającej dech ceny 12000 zł (wtedy ok 140$ i 5 pensji) tłumy dokonywały
najdziwniejszych sztuk, aby to urządzenie kupić. Nic dziwnego, dyrektorzy
"Diory" w prywatnych rozmowach przyznawali, że ich jedynym celem było wystawienie
tego urządzenia na targi i uzyskanie medali - nie byli w najmniejszym stopniu
przygotowani do produkcji na większą skalę (jaki dureń kupi tak drogie
radio?).
Powodzenie Meluzyny wśród melomanów
można tłumaczyć tym, że w owych czasach był to jedyny zestaw, który mógł
przynajmniej pretendować do klasy HiFi. Komplet zawierał tuner TST101,
wzmacniacz WST101 i parę kolumn głośnikowych.
Z uwagi na wymagania ówczesnych norm,
oprócz zakresu UKF tuner wyposażony był w fale długie,
średnie (2 podzakresy?!) i krótkie (3 podzakresy 13m - 19m). Jego osobliwością
był brak możliwości wyłączenia dekodera stereo przy słabszym sygnale. Mimo
głowicy wejściowej przestrajanej napięciowo nie zastosowano preselekcji
stacji - skomplikowany układ linek napędzał potencjometr umieszczony w
dużej tarczy. W tle widać solidne koła zamachowe,
ułatwiające precyzyjne strojenie - osobno dla AM i FM.
Wzmacniac miał moc nominalną 2 * 20
W i dostarczany był z indywidualną kartą pomiarową. Brakowało w nim z kolei
gniazdek słuchawkowych.
Kolumny dwudrożne wyposażone były
w dwa głośniki średnio-nisko tonowe i jeden wysokotonowy stożkowy Audax
TW80. Dziwiliśmy się wówczas, że producent nie zastosował nowocześniejszych
głośników kopułkowych, potem jednak wyczytałem, że TW80 to były jedne z
najlepszych głośników wysokotonowych w tamtych czasach...